CreepyWrite #10

~* Nicole *~

Pam para pam pam... Ale ten kretyn się guzdra, Boże.
- Idź szybciej! - zawołałam za nim, ale nie sądzę by mnie usłyszał. Zaszył się w gąszczu lasu, jeszcze się zgubi. Zatrzymałam się, by na niego poczekać, ale zamiast tego, potknęłam się o jakiś kamień i padłam jak długa na ziemię. - Cholera... - zastękałam.
- Pomóc? - ni stąd ni zowąd pojawił się ten debil, z uśmiechem jak u ostatniego pajaca. Wyciągnął ku mnie dłoń z intencją pomocy. Niechętnie się jej pochwyciłam przy wstawaniu. - Dobra mała, to który dom mamy załatwić? - zapytał ziewając.
- Nie jestem żadna mała, jasne? - prychnęłam. - Ten najbardziej oddalony od miasta, na wybrzeżu.
- Co? Aż tak daleko? - zastękał jak mała dziewczynka.
 - Tak księżniczko - naciągnęłam mu maskę na jego usta. - Milcz, jeśli chcesz ze mną pracować.
- Hmphf - poprawił ją. - Milusińska to ty nie jesteś...
- Jak widać - ruszyłam w dalszą drogę, niezważająca na niego. Po chwili zastanowienia, udał się za mną.
- Ja się dziwię, że podobasz się Jack'owi, skoro jesteś dla niego taka wredna... - w odpowiedzi wzruszyłam ramionami.
- Miałeś milczeć.
- Ale ciebie to nie dziwi? Codziennie mu uprzykrzasz, mieszasz go z błotem i mówisz mu, by trzymał się od ciebie z daleka, a on co? Wpatrzony w ciebie jak w obrazek.
- Nie umiem czytać w myślach, spytaj się o to kogo innego. Wisi mi co on do mnie czuje i tak razem nigdy nie będziemy.
- Widzisz, o tym mówię, a on nic...
- Weź się zamknij może co? - warknęłam zirytowana. Już mnie zaczął wkurwiać. Postanowiłam zignorować jego kolejne wypowiedzi i skupić się na tym, po co tu przyszliśmy.
Po niecałych trzydziestu minutach dotarliśmy w końcu pod wskazany dom. Ledwo trzymał się na nogach, a w niektórych pomieszczeniach okna były wybite.
- Na pewno ktoś tu mieszka? - zapytał z niedowierzaniem Gross.
- Z tego co wiem, tak - odpowiedziałam obojętnie, włamując się przez jedno z potłuczonych okien, uważając by się przy tym nie zaciąć szkłem. W środku pachniało stęchlizną oraz środkiem przeciwko karaluchom. Chyba niedawno była tu dezynsekcja.
- Kurna, ale cuchnie - kretyn włożył rękę pod maskę, zapewne zatykając nos. Wywróciłam oczami i skierowałam się ku schodom. Okropnie skrzypiały, miałam nadzieję, że nikogo tym nie obudzimy. Weszliśmy do pierwszego pokoju i od razu uderzył nas zapach starego papieru. Wszędzie walały się książki, były poukładane w różne sterty, więc trzeba było uważać by nic nie przewrócić, bo byśmy narobili wtedy wiele hałasu. Podeszliśmy oboje do drewnianego łóżka, które tak samo jak reszta domu, ledwo stało. Na nim spał dorosły mężczyzna, najprawdopodobniej po czterdziestce. Już miałam zamiar zabrać się za robotę, kiedy to Gross mnie powstrzymał.
- Nie jesteśmy tu sami - powiedział cicho wpatrując się w ciemny kąt pomieszczenia.
- Ja tam nic nie widzę - odparłam.
- Patrz jeszcze... - nakazał. Myślałam, że to jakiś jego sposób na zabijanie, więc dałam za wygraną i tak jak on poczęłam wpatrywać się w ciemność. Po kilku sekundach, zamarłam. W cieniu ukryta była postać. Nie widziałam za dużo, większość ciała ukrywała pod czarnymi skrzydłami. Po chwili, po pokoju rozproszyły się, tak nagle, czarne kruki. Zakryły nam całkowicie widoczność. Nie mam pojęcia skąd się wzięły. Kiedy w końcu odleciały, znikając w innych ciemnościach, przed nami ukazał się chłopak w kruczoczarnych włosach ze złotymi, drapieżnymi oczami. Był ubrany tylko w czarne, nietypowe szaty, a zza jego pleców wyrastały ciemne jak węgiel, pierzaste skrzydła. Wtem na jego ramieniu zasiadł równie mroczny kruk.
 - Widać zainteresowaliście się moją ofiarą? - zapytał z lekka ironicznie.
- Ta, jak widać... - odezwał się ten kretyn, mierząc go wzrokiem. - Coś za jeden?
- Mów mi Kruk i będzie dobrze - odpowiedział przeczesując palcami włosy. - Niestety nie dam wam tej satysfakcji, męczę się z nim od tygodnia. Skubany silny jest, bierze mocne leki.
- Czym jesteś? - zapytałam od tak, wyciągnięta w końcu za amoku zaszokowania.
- Marą, koszmarem, lękiem... Jak zwał tak zwał... - wzruszył ramionami.
- Czemu wcześniej o tobie nie słyszeliśmy? - ponownie odezwał się Gross.
- Działam cicho. Najczęściej ciała moich ofiar znajdują po miesiącu, ponieważ zapach rozkłady zaczyna przeszkadzać sąsiadom, chyba że wybieram takie zwykłe domy, to po jakiś dwóch miesiącach... - uśmiechnął się chytrze, ukazując swoje kły, po których ściekała krew.
- A o nas słyszałeś? - zadałam kolejne pytanie.
- O was? Tylko o tym... Jak mu tam... Białogłowym, czy jakoś tak... - westchnął.
- Slenderman - poprawiłam.
- Właśnie - przytaknął. - Tak czy owak, radzę wam się wynieść. To moja robota - przewrócił jedną ze stert książek. - Na szczęście mocno śpi. Spadajcie już stąd.
- Bo niby dlaczego? Dostaliśmy robotę i mamy zamiar ją wypełnić - Grossman widocznie chciał się pokłócić, no i oberwać.
- Wiesz co - Kruk naskoczył na łóżko, tuż obok mężczyzny, kucając na samych palcach. Jego peleryna zakryła prawie całe posłanie, wraz z ofiarą. - Nie ufam ludziom w maskach, a ty w szczególności wyglądasz na takiego, kogo można znienawidzić - uśmiechnął się sztucznie.
- Pff - mój towarzysz machną ręką. - Niby jak możesz mnie nienawidzić, skoro nawet mnie nie znasz? Poza tym maskę mogę zdjąć - skrzyżował ręce.
- Tak? To zdejmij.
- Nie mam zamiaru.
- No więc właśnie - wtedy ptaszysko z jego ramienia, nagle naskoczyło na Grossa, dziabiąc go po jego pustej czaszce.
- Auć! Zabieraj to cholerstwo ode mnie! - kretyn zaczął biegać po pokoju próbując odgonić zwierze. Wyglądało to jak z jakiejś kreskówki. Strzeliłam facepalma, a czarnowłosy śmiał się cicho. W pewnym momencie kaptur spadł z głowy Grossman'a i ptak począł okrutne oraz jeszcze bardziej agresywne atakowanie jego głowy.
- Dobra, przestań! - zażądałam, kiedy ujrzałam krew na dziobie zwierzaka. Chłopak przywołał kruka z powrotem do siebie. - Nic ci nie jest? - zapytałam podchodząc do Grossa.
- Głowa mnie strasznie boli, ale da się przeżyć... - uśmiechnął się krzywo.
- Jak chcesz, już się wynosimy... - odezwałam się do czarnowłosego. - Ale jak widzę pasujesz do nas. Prędzej czy później Garniak cię zwerbuje, więc może lepiej sam do nas dołączysz?
- Po co miałby mnie zwerbować? - zeskoczył z łóżka.
- Sama nie wiem, ale on zbiera takich jak my, by nie panoszyli się bezkreśnie po tym świecie.
- A, czyli wasza niańka - zaśmiał się protekcjonalnie. - Może... - wzruszył ramionami.
- Jakbyś chciał, to lepiej od razu. W lesie, budynek psychiatryczny, na pewno nas znajdziesz.
- Jasne...
Po chwili skierowałam się razem z Grossem ku wyjściu. Slender na pewno będzie ciekaw nowego mordercy na tym świecie. Pewnie niedługo spotkam się z nim po raz kolejny.
W zamyśleniu schodząc po schodach, źle stanęłam i natychmiastowo się przewróciłam, spadając prosto na twarz. Narobiłam niezłego hałasu, a co najgorsze... Spadła mi czapka, wraz z nią peruka.
- Wszystko w... - Grossman'a zatkało. - Kim ty do cholery jesteś?
- Słuchaj, wszystko ci wyjaśnię, ale... - wtem przerwał nam głośny i przeraźliwy krzyk mężczyzny.
Nagle ku górze schodów pojawił się Kruk cały we krwi.
- Dobra, mogę się z wami zabrać - rzekł powoli schodząc ku nam. - Chwilę... Gdzie jest ta dziewczyna? - w odpowiedzi pomachałem delikatnie, uśmiechając się głupkowato. Chłopak nagle wybuchnął śmiechem. Gross stał jak wryty, a ja nadal nie wiedziałem jak to wytłumaczyć, świetnie po prostu...
- A-ale jak to? Przecież twój głos i wszystko... - odezwał się Grossman wyrwany w końcu z amoku.
- Nie mam typowego głosu faceta, jak możesz zauważyć... - wywróciłem oczami. W końcu nie męczyłem strun głosowych.
- Tak czy inaczej jest inny... Ej! Opanuj się debilu! - krzyknął na pękającego ze śmiechu Kruka.
- Prze-przepraszam, ale nie wiedziałem, że w swoim gronie macie gender - wytarł łzę z policzka, która zleciała mu z powodu nieopanowanego śmiechu.
- No naprawdę, bardzo śmieszne... - westchnąłem. - Nie jestem gender, jasne? - w końcu wstałem, jednocześnie podnosząc perukę. - Mam swoje powody do udawania dziewczyny.
- Na przykład Jack? Stary to wygląda gorzej niż źle! - kretyn nadal musiał mieć ostatnie słowo.
- Dlatego nic nikomu nie powiecie, okej? - założyłem z powrotem perukę, a na nią czapkę. - Jestem Nicol - dodałam powracając do poprzedniego głosu.
- Nie ma możliwości ukrycia tego! Musisz natychmiast wszystkim powiedzieć!
- Czyli w dobrym momencie postanowiłem do was dołączyć! - czarnowłosy nadal cicho się chichrał. Zaraz mu przywalę...
- Nie ma raczej możliwości bym komukolwiek o tym powiedziała. Dowiedzieliście się przypadkiem, tak to nadal byście nic nie wiedzieli.
- Ale wiemy, więc nie pozwolę byś to dalej prze nami ukrywała... Ukrywał... Ukrywała... - Gross zamilkł na chwilę zastanawiając się nad odmianą.
- Powiem wszystkim, ale w swoim czasie - zakończyłam i ruszyłam ku wyjściu. Grossman złapał mnie za ramię.
- Jeszcze nie skończyliśmy rozmawiać. Masz to wszystkim powiedzieć i to jeszcze dziś - był tak poważny jak nigdy. Aż mi w pięty poszło. Natychmiastowo się wyrwałam.
- I co powiem? O patrzcie, ja wcale nie jestem dziewczyną, i tak o tak zdejmę perukę? - skrzyżowałam ręce.
- Tak.
- Sam się sobie dziwię, ale zgadzam się z zamaskowanym - Kruk do nas podszedł. - Nie widzę kompletnie sensu w ukrywaniu swojej płci. Co ci to daje?
- Możliwe... - westchnęłam zrezygnowana. - Że macie racje... - tym razem sam ściągnąłem perukę.
- Wszystkim to dziś powiesz, a dodatkowo E.J. da ci wtedy spokój - rzekł optymistycznie Gross.
- A, czyli tak zwana Nicol, miała swojego zalotnika? - czarnowłosy ponownie się zaśmiał. - W niezłe bagno się wpakowałeś.
- Skoro mam się do tego przyznać... To jestem Nick.






~ • ~ • ~ • ~ • ~ • ~ • ~ • ~ • ~ • ~ • ~ • ~ • ~
Dobra, jest!
Dziękuję bardzo za przeczytanie
Jeśli się spodobało, proszę skomentować!
A i dziękuję Sharri za pomoc, Kruk to jej postać! ^^
Dzięki niemu miałam sporą wenę.
Dzięki wielkie jeszcze raz!
~ Fire

PS Niedługo na blogu pojawi się drugie fan fiction z CreepyPasty.
Mam nadzieję, że wam to nie będzie przeszkadzać
i że to drugie również wam się spodoba. c:
Nie martwcie się. CW nadal będzie kontynuowane!

Komentarze

  1. Wow wow wow. A już myślałam,że nic nie wstawisz. Miłe zaskoczenie ^^

    OdpowiedzUsuń
  2. Jestem szczęśliwa, że Kruk natchnął cię do napisania tego rozdziału, który wyszedł ci wprost genialnie. Może za kilka dni spróbuję napisać z nim pastę. Ty już wiesz jaką :D
    Biedna Nicole...znaczy Nick znaczy...gubię się jak Gross ^^"
    Niby Kruk nie lubi Gross'a a wydaje mi się, że mogliby zostać dobrymi kumplami. Ciekawe co L.J powie na nowego lokatora a E.J na swoją/swojego Nicole/Nicka XD
    I jeszcze nasz kochany Garniak, jego reakcja chyba najbardziej mnie interesuje ;)
    Będę z niecierpliwością (jak zawsze) wyczekiwać kolejnych rozdziałów >w<

    OdpowiedzUsuń
  3. Anonimowy21:16:00

    Okeyyyyyyy... Sama pytałam cię o kolejny rozdział i... szczerze... ja się spodziewałam wszystkiego tylko nie gender o.O Ciekawa jestem czemu ukrywał swoją płeć i jaka będzie reakcja innych. Hehe, chyba mam wreszcie swojego faworyta wśród morderców -Kruk. Powolne wyniszczanie psychiki, subtelny plan i mroczna natura Hyhyahaha. On jest aniołkiem, aniołkiem śmierci rzecz jasna ^^
    RóżowyKangur + komputer + czas na pisanie + mrok = zajebistość
    Pozdro, Czekam na kolejny rozdział i fanfic' ^^ Tarcza!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli chodzi o tą zmianę płci to się usprawiedliwiam: TO BYŁO KOMPLETNIE NIEPLANOWANE! XD
      Chodzi o to, że prawdziwa autorka pasty o Nicol, tak nagle, nawet nie wiem czemu, zmieniła płeć swojej postaci. Ja też się zdziwiłam, bo czytałam akurat jej komiks ff z CP, w którym to tak nagle Nicol zdejmuje peruke. Szok 100%! XD
      Ustaliłam, że skoro oryginalna autorka zmieniła jej płeć to ja też powinnam, no i jest Nick. W sumie wyszedł chyba całkiem fajny zwrot akcji… ^^"
      Jeśli chodzi o Kruka to podziękuj powyższej komentatorce, to jej postać. c:
      Oczywiście wszystko w wielkim trybie pracy! Tarcza!

      Usuń

Prześlij komentarz